Dzień czwarty
Komentarze: 0
Po ciężkiej i średnio przespanej nocy przez ten cholerny katar zwlekłam się z łożka..Pożegnałam głupi sen ale te dołujące myśli zostały.. Znowu uczucie tęsknoty wzięło góre.. Ale co z tego jak to tylko z mojej strony? Jemu jest już wszystko jedno, już dawno zamknął to za sobą.. Przypuszczam,że nawet kogoś ma a ja? :) No nie ważne, do pracy na rano,zmiana z Moniką bardzo miło zleciało,mimo że katar psuł mi nastrój. Później na szybko do mieszkania: obiad i na trening. Dziś chyba dobrze poćwiczyłam bo wszystko mnie boli :) I na chwilę udało mi się pozbyć tych cholernych i natrętnych myśli. Doczytam książkę i uciekam spać.
Dodaj komentarz